Nie jestem i nie byłam fatalistką ani pesymistką. Zawsze dominował w mojej głowie optymizm. Nawet kiedy los stawiał na mej drodze różne przeszkody, starałam się uśmiechać i płynąć do przodu.
Z nową odsłoną strony mojej pracowni i początkiem pisania bloga z prawdziwego zdarzenia było podobnie. Mój kolega japończyk (hashimoto) trochę pomieszał w moim zdrowiu i opóźnił z lekka (cóż znaczy te kilka miesięcy w skali całego życia 😉 ) start NOWEGO. Nie ułatwiała tego także koleżanka pedantka, która we mnie mieszka od urodzenia (wprowadziła się do mnie wraz z zodiakalną Panną). W nieskończoność chciałam poprawiać zdjęcia, opisy produktów, kolory i miliony innych drobnostek.
Na szczęście, zwyciężyło skradające się zniecierpliwienie i w końcu RUSZAM. Może nie do końca idealna, może wymagająca jeszcze poprawek, może nie wszystkich zachwyci, ale…JEST! Stworzona przeze mnie z pomocą mojego zdolnego bratka, strona ze sklepem i blogiem, mój kolejny krok na ścieżce marzeń 🙂 Moje Love Domowe…
Zapraszam Was do oglądania, komentowania i oczywiście kupowania :*
A ja tymczasem idę dalej cieszyć się jak mała dziewczynka 😉
ps. przy okazji mam taką malutką nadzieję, że Ci którzy już znali mnie i moją pracownię, nie poczują się rozczarowani nowym wcieleniem strony 😉
Rozczarowani???? No chyba, że pozytywnie! 🙂 strona cudna, czytelna i hmm.. łatwa w obsłudze 😉 :*
A dziękuję za te miłe słówka :*